Nie jesteś zalogowany na forum.
-Huh? - znowu przechyliłem głowę. Nie mam pojęcia o co jej chodziło. Ale wygadała się, że jest szpiclem ewidentnie.
-Nie mam pojęcia o czym mówisz - stwierdziłem spokojnie, przechodząc obok niej. - Jesteś pewna, że nie pomyliłaś osób?
Offline
-Jestem pewna!- krzyknęła i spojrzała na ciebie wściekle, w końcu pokazując twarz. Wyglądała na nieco młodszą od ciebie, ale niewiele. Spod kapelusza wymykały się niesforne, ciemne kosmyki. Jedno oko miała w kolorze polerowanego bursztynu a drugie ciemne, szare. Zaraz sapnęła i znów skryła twarz. -Zaraz doprowadzę cię przed oblicze sprawiedliwości.- zapewniła. O dziwo nikt nie zwracał na was uwagi. Dziewczyna niewątpliwie emanowała mocą, ale nie jest onmyoji. Jest kimś niższej klasy.
Nie mniej... wydawała się zabawna i może... nieco irytująca.
Offline
-Hoo~? - uniosłem lekko brew i pozwoliłem sobie uwolnić nieco więcej energii. Tak tylko, żeby ją przestraszyć.
-I co w takim razie zamierzasz zrobić? - zapytałem, wyciągając jeden z talizmanów, trzymając go ostrzegawczo.
Offline
-Hn...- spięła się, postąpiła krok do tyłu. Rozejrzała po ludziach. -Muszę... zawiadomić odpowiedni urząd i doprowadzić cię z powrotem do twojej samotni. Nie stawiaj oporu, inaczej będę zmuszona użyć siły...- powiedziała bez przekonania, ale po chwili przyjęła postawę shinobi, który zamierza użyć jakiejś techniki. A może to postawa buddyjskiego mnicha? Szczerze ciężko było to oszacować przez to, jak dziewczyna się zachowuje.
Na pewno obawiała się ciebie i miała za przestępcę, niemalże. Widziałeś, jak zaciska zęby, napina ciało. Czy mogła zrobić ci krzywdę? W tym stanie.. poniekąd tak, ale niezamierzoną.
-I... i co tak stoisz? Musimy iść! Tym razem nie dam ci się oszukać!- zapewniła.
Offline
W takim razie, muszę szybko upewnić się że wyłączę ją na odpowiednio długą chwilę by dotrzeć do siebie. Jeśli tam trafi i mnie spotka, oszuka sama siebie.
-Da~ru~ma-san ga~ - Pozostawiając w jej oczach iluzoryczną postać samego siebie, która nadal stoi w miejscu, powoli obchodzę ją dookoła. Gdy już będę za nią, kładę rękę na jej ramieniu.
-koronda~ - Szepczę jej do ucha.
Offline
Czas na chwilę stanął w miejscu, przynajmniej dla niej. Utworzyłeś iluzję. Dziewczyna nie była w stanie jej odeprzeć, co było swoiście zabawne. I ją przydzielili do pilnowania cię na wypadek, gdybyś uciekł?
Kiedy dotknąłeś jej ramienia, kapelusz zsunął się z jej głowy, ukazując burzę ciemnych włosów, upiętą częściowo z tyłu głowy. Wyglądała uroczo i niepozornie. Na pewno mogłeś spokojnie uznać ją za ładną. Jednak wciąż to twój swoisty "wróg".
Była w całości pochłonięta twoją iluzją, jej ciało niemal zmiękło pod twoim dotykiem. Mogłeś działać dalej, mogłeś spokojnie odejść. Nie mniej... tajemnicza "strażniczka porządku" była dość ciekawym zaskoczeniem.
Offline
Zabawna osóbka, niepozorna ale nad przebraniem mogłaby popracować. Cóż, póki co nie zrobiła mi żadnej szkody, więc nie widzę problemu żeby się zabawić.
Spalę jeden z talizmanów usypiających. Przykleję do jej głowy. Wystarczy, żeby tymczasowo pozbawić ją przyjemności. Talizman ustawiony czasowo będzie się sam spalać a gdy zniknie, zaklęcie się skończy. To mi wystarczy, żebym mógł dotrzeć do domu i udawać, że zawsze byłem tam gdzie być powinienem.
Offline
Prościzna.
Co więcej! W domu czekały na ciebie dwa wierne wilki, które niejako wynagrodzą ci tą małą sytuację.
Wejście na teren twojego "więzienia" poszło łatwo. A ledwie wszedłeś głębiej w posiadłość a rzuciła się na ciebie wielka kupa futra. Kurome zaczęła lizać cię po twarzy, jednocześnie warcząc z pretensją. I węszyła chwilę. Na pewno czuła na tobie zapach twoich braci.
Hakuro przybył do was znacznie spokojniej i w tej częściowo ludzkiej formie.
-Witaj w domu.- powiedział.
Kurome zdążyła położyć się na tobie, nie pozwalając ci się ruszyć, patrząc na ciebie wymownie: "Drań! Poużywałeś sobie, co?"- to zdawała się mówić.
Offline
Zostałem spiesowany. Zgodnie z prawem, jest to nielegalne abym wstawał.
Ale wyciągnąłem tylko rękę i pogłaskałem Kurome za uchem, dając jej całusa w nosek, patrząc jej w oczy niewinnie.
-Możecie się szykować na przedstawienie, - powiedziałem po chwili, przechodząc z drapaniem pod jej brodę. - Miałem na sobie obserwatora. Na pewno wkrótce wpadnie sprawdzić czy wszystko gra.
Offline
Zamruczała, korzystając z pieszczot, ale nadstawiła uszu, podobnie jej brat, gdy usłyszeli o tej małej nowinie. Po chwili zmieniła się w tą bardziej ludzką postać, siedząc teraz na tobie okrakiem.
-Obserwatora?- dziwiła się.
-Nie brzmisz na zaniepokojonego, więc zakładam, że przeciwnik nie jest niebezpieczny?- dodał Hakuro, nieprzejęty i lekko ziewnął. -A może chcesz, by go pogonić?- zapytał.
Czekając tak... minęło może z pół godziny. Aż w końcu wilki zareagowały. Wyczuły obcą obecność. Ale nie gapiły się, ledwie zerkały dyskretnie, dostrzegając na drzewie nad wysokim ogrodzeniem postać w szerokim kapeluszu wędrownego mnicha.
Dziewczyna, twoja... "strażniczka", marszczyła lekko brwi, patrząc na ciebie, kompletnie skołowana. Nie zdała sobie ewidentnie sprawy z tego, że dała się tak wykiwać i niemal słyszałeś jej myśli: "Ale jak to?! Och, muszę być bardzo przemęczona....".
Kurome nagle uśmiechnęła się lekko, rozbawiona, wyczuwając chyba je nastrój. Spojrzała na ciebie, dziwiąc się, że taki słabeusz cię pilnuje, tak bacznie teraz obserwuje.
Offline
Z lekkim uśmiechem, udaję że kompletnie jej tam nie widzę. Nadal pakuję wszystkie niezbędne rzeczy, potem tylko robie sobię i wilczkom jakąś przekąskę i coś do picia.
-Kurome, chcesz ją zawstydzić~? - zapytałem, siadajac na parapecie wychodzącym bezpośrednio na drzewo obserwacyjne. Odsłaniam lekko górę szaty.
Offline
Oblizała się lekko. Jej brat westchnął, ale po chwili wyszedł (wstydzi się, to na pewno to~).
-Co mam zrobić?- spytała, opierając się jednak ramieniem i ścianę tuż przy oknie, przy tobie, kolanem napierając lekko na twoje krocze, masując je. -Masz wciąż siły?- zapytała gorąco.
Offline
-Na ciebie? Zawsze~ - odpowiedziałem jej równie gorąco. - Ale póki co, spokojnie. Wiem do czego jesteś zdolna, jak puszczą ci hamulce.
Delikatnie pogladziłem ją po policzku i wpiłem się w jej usta, przypierając ją do ściany.
Offline
Zamruczała, oddając pocałunek i pozwoliła ci na to. Niemal słyszałeś tak cichutki pisk, dochodzący zza okna, jednak twoja strażniczka próbowała zachować pozory i spokój.
Kurome w końcu klęknęła przed tobą, oblizując jeszcze twoje wargi.
-Dawno nie miałam okazji cię smakować.- zamruczała. -Ile mi dasz?- patrzyła na ciebie, dłonią masując już swoje krocze.
Offline
Zamruczałem jeszcze do niej w odpowiedzi, głaszcząc ją po głowie.
-Jakie te wilki zachłanne~ - wyszczerzyłem do niej zęby. - A może najpierw trzeba poprosić? Jak dobrze wytresowana dziewczynka?
Mrugnąłem tylko do niej, kątem oka patrząc na reakcję wielkiej strażniczki sprawiedliwości. Pokazówka żeby ją speszyć a w dodatku oboje mamy z tego coś ciekawego. Zaczęło mnie też zastanawiać, jak by zareagowała gdyby na miejscu Kurome pojawił się jej brat.
Offline
-Hanayama-sama~.- zamruczała taaaaak seksownie, unosząc ręce, zaciśnięte w delikatne pięści. Podkuliła ogon, a jej sutki już teraz odznaczały się na materiale jej lekkiej szaty.
Usłyszałeś kolejne ciche westchnienie i kątem oka widziałeś, jak nieznajoma zaciska uda, nie wierząc własnym oczom.
-Hanayama-sama, daj mi swojego wielkiego kutasa, proszę~.- uśmiechnęła się i oblizała.
Biorąc pod uwagę, jak wasza podglądaczka reagowała już teraz... na twoje zabawy z Hakuro pewnie by padła~.
Offline
Zacisnąłem mocniej wargi, próbując nie pęknąć śmiechem. Oj tak - granie uległej posłusznej dziewczynki zupełnie do niej nie pasowało, ale wydaje się ze podziałało na naszą małą podglądaczkę.
Potaknąłem delikatnie w geście "dobra robota".
-No właśnie. Grzeczna suczka~ - wymruczałem bardzo niskim, dominującym głosem, kontynuując przedstawienie. Położyłem dłoń na jej policzku i kciukiem rozszerzyłem lekko jej usta. - Posłuszna, mała yokai~
Upewniłem się, żeby strażniczka bardzo wyraźnie słyszała jakie to bezeceństwa wobec świętej tradycji się tu wyprawiają.
Offline
Kurome grała doskonale. I podniecało ją to- takie udawanie i igranie z podglądaczem. Ale gdyby mogła, rozszarpałaby cię w ten gorący sposób~.
Nie było opcji, by nieznajoma was nie usłyszała. Nie dbaliście o ściszone głosy.
Kurome zamruczała, oblizując twój palec, przygryzając go delikatnie.
-Mmmm~.- zamruczała. Sama widziała, jak speszona jest wasza obserwatorka. Czuła jej zapach. Spojrzała znów na ciebie, cholernie nakręcona.
Offline
Widząc jej wzrok, lekko odwróciłem swój, ale zaraz wróciłem do naszej gry.
-Dobra dziewczynka~ - pochwaliłem ją. - Otwórz szeroko.
Jak tylko wykona polecenie, od razu wsuwam jej do ust. Powolutku ale nie zatrzymuję się, pokazując naszej małej widzce jak dużo Kurome może zmieścić.
Offline
Otworzyła usta, wysuwając lekko język. Mogłeś poczuć, jak ocierasz się o niego, kiedy wsuwałeś się w jej usta. Kurome zamruczała gorąco, po czym zaczęła cię oblizywać, a następnie zacisnęła wargi, ssąc przyjemnie.
Za oknem usłyszeliście kolejny, cichutki pisk. Może jęk? Czyli wciąż jest z wami. I chyba nie zamierza się nigdzie ruszyć~.
Offline
Znowu zerknąłem w tamtym kierunku, zaraz jednak wracając do pochłoniętej pracą Kurome. Naprawdę ciężko jest skupić się na niej i jednocześnie nie wybuchnąć śmiechem przez to co się dzieje na zewnątrz. Westchnąłem jeszcze przeciągle i wplotłem rękę w jej włosy, przytrzymując je i nadając jej tempo ssania.
-Mmmh~ O tak~ Właśnie tak, Kurome-chan~ - wymruczałem. - Pokaż jak bardzo go kochasz~
Offline
Oparła dłonie o twoje uda i zaczęła mocno poruszać głową, ssąc przyjemnie.
W pewnym momencie spostrzegliście ruch. Obserwatorka skryła się nieudolnie za pniem drzewa. Co tam robiła? Już nie masz pojęcia, ale słyszałeś jakby... cichutkie westchnienia z tamtego kierunku.
Offline
Nachyliłem się szybko do Kurome
-Mamy ją~ - wyszeptałem i powróciłem do poruszania biodrami tak, by miała wszystko na widoku. Skupiłem się teraz by jęki i odgłosy z naszej strony były dla niej dodatkowo stymulujące. Ale przy okazji pozwalam Kurome pracować. Jak zwykle jest wygadana i wredna, tak to jest jednak zabawna odmiana. W końcu jednak, gdy poczuję że jestem już na granicy, daję jej sygnał żeby przestała. Nie zamierzamy dać małej podglądaczce satysfakcji. Spróbujemy ją podejść i pochwycić.
Offline
To było dla was obojga całkiem ekscytujące. W końcu wilczyca przestała, odsunęła się i oblizała, niczym wygłodniała bestia. Spojrzała w stronę drzewa. Co robił wasz mały szpieg? Mogliście się tylko domyślać. Spojrzała znów na ciebie, niemo pytając o to, czy ma ją schwytać.
Offline
Dostała jeszcze całusa za dobrą grę aktorską i opanowanie. Zaraz jednak wskazuję jej, żeby powoli skradała się za mną. Ruszamy w kierunku drzewa za którym zabawiała się nasza podglądaczka. Zajdziemy ją z obu stron, by nie mogła uciec.
Offline